Dwa miesiące później Ferrucio, który nim zajął się samochodami sportowymi, dorobił się fortuny na produkcji traktorów i wiedział co nieco o promocji,
Całkiem sporo, jak na samochód kosztujący czterdzieści lat temu 20 tysięcy dolarów, czyli mniej więcej tyle, co trzy Cadillaki.
Najwieksza baza ogloszen z nowymi samochodami.Ostatnia Miura opuściła fabrykę w Santa Agata w 1973 roku. W sumie jej wszystkich wersji zbudowano nieco ponad 770 sztuk.
Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku.
Koszmarnie bogaci zapaleńcy składali zamówienia na Miurę jeszcze nim ją zobaczyli i dowiedzieli, jak się nazywa!
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Wrażenie było piorunujące.
Kontrowersyjny zabieg, ale legendzie na pewno nie zaszkodzi.Koszmarnie bogaci zapaleńcy składali zamówienia na Miurę jeszcze nim ją zobaczyli i dowiedzieli, jak się nazywa!
Wrażenie było piorunujące.
Na zamówienie firmy International Lead-Zinc Research Corporation powstał jeden egzemplarz wersji roadster Miura Spyder,
Lamborghini powierzył zaprojektowanie nadwozia firmie Bertone.
Konstruktor Gianpaolo Dallara obmyślił to tak, bo chciał, aby zespół napędowy miał zwartą budowę.
Na wystawie w Turynie stało samo podwozie - surowa rama skrzynkowa ze stalowych elementów odchudzonych wykonanymi w nich otworami.
Nie było maski silnika, ani klapy bagażnika. Przód i tył auta, wykonane z lekkiego aluminium unosiły się w całości razem z błotnikami.
Młoda firma Ferrucio Lamborghiniego powstała w 1963 roku i wypuściła dopiero jeden model samochodu: 350 GT.
ale również wspaniale brzmiało!
Zajął się tym młody projektant Marcello Gandini. Wyrysował kształt podobny do Forda GT40, ale mniej masywny, smuklejszy, z „rzęsami” wokół reflektorów.
Byczo piękna - Lamborghini Miura
Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów.
W ciemno składali zamówienia na nowy wóz z Santa Agata
Młoda firma Ferrucio Lamborghiniego powstała w 1963 roku i wypuściła dopiero jeden model samochodu: 350 GT.
Na wystawie w Turynie stało samo podwozie - surowa rama skrzynkowa ze stalowych elementów odchudzonych wykonanymi w nich otworami.
Nie było maski silnika, ani klapy bagażnika. Przód i tył auta, wykonane z lekkiego aluminium unosiły się w całości razem z błotnikami.
Byczo piękna - Lamborghini Miura
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Na zamówienie firmy International Lead-Zinc Research Corporation powstał jeden egzemplarz wersji roadster Miura Spyder,
Pokazane na turyńskim salonie podwozie oznaczone wstępnie P400 (P czyli „posteriore” – tylny, chodziło o położenie silnika) zapowiadało kolejny.
Najwieksza baza ogloszen z nowymi samochodami.który część elementów nadwozia miał wykonaną z cynku.
Byczo piękna - Lamborghini Miura
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
Kontrowersyjny zabieg, ale legendzie na pewno nie zaszkodzi.Po pierwszym modelu P400 pojawiły się P400S o mocy 370 KM i P400SV osiągający 385 KM.
Dwa miesiące później Ferrucio, który nim zajął się samochodami sportowymi, dorobił się fortuny na produkcji traktorów i wiedział co nieco o promocji,
Przed tylną osią umieszczono widlasty, 12-cylindrowy silnik, a pod nim skrzynia biegów usytuowana w misce olejowej.
Byczo piękna - Lamborghini Miura
W ciemno składali zamówienia na nowy wóz z Santa Agata
Zajął się tym młody projektant Marcello Gandini. Wyrysował kształt podobny do Forda GT40, ale mniej masywny, smuklejszy, z „rzęsami” wokół reflektorów.
Nie było maski silnika, ani klapy bagażnika. Przód i tył auta, wykonane z lekkiego aluminium unosiły się w całości razem z błotnikami.
Do smarowania obu kluczowych zespołów samochodu służył ten sam olej.
Byczo piękna - Lamborghini Miura
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
Dwanaście cylindrów o pojemności 3,9 l dających moc 350 KM przy 7000 obr/min nie tylko rozpędzało wóz do 275 km/h i 6,7 s do setki,
ale również wspaniale brzmiało!
Na zamówienie firmy International Lead-Zinc Research Corporation powstał jeden egzemplarz wersji roadster Miura Spyder,
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
Lamborghini powierzył zaprojektowanie nadwozia firmie Bertone.
Postawił je przed Hotelem de Paris, a gdy zgromadził się spory tłumek po prostu włączył silnik.
Lamborghini powierzył zaprojektowanie nadwozia firmie Bertone.
Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku.
Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów.
Miejsce na walizki było z przodu.
który część elementów nadwozia miał wykonaną z cynku.
zabrał auto do Monaco na weekend wyścigów Grand Prix.
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
Na zamówienie entuzjastów zbudowano pięć kopii Joty pod nazwą Miura SVJ.
Na wystawie w Turynie stało samo podwozie - surowa rama skrzynkowa ze stalowych elementów odchudzonych wykonanymi w nich otworami.
Młoda firma Ferrucio Lamborghiniego powstała w 1963 roku i wypuściła dopiero jeden model samochodu: 350 GT.
Dwa miesiące później Ferrucio, który nim zajął się samochodami sportowymi, dorobił się fortuny na produkcji traktorów i wiedział co nieco o promocji,
Na zamówienie firmy International Lead-Zinc Research Corporation powstał jeden egzemplarz wersji roadster Miura Spyder,
Nie było maski silnika, ani klapy bagażnika. Przód i tył auta, wykonane z lekkiego aluminium unosiły się w całości razem z błotnikami.
Młoda firma Ferrucio Lamborghiniego powstała w 1963 roku i wypuściła dopiero jeden model samochodu: 350 GT.
Konstruktor Gianpaolo Dallara obmyślił to tak, bo chciał, aby zespół napędowy miał zwartą budowę.
Na wystawie w Turynie stało samo podwozie - surowa rama skrzynkowa ze stalowych elementów odchudzonych wykonanymi w nich otworami.
Młoda firma Ferrucio Lamborghiniego powstała w 1963 roku i wypuściła dopiero jeden model samochodu: 350 GT.
Lamborghini zastąpiono w egzemplarzach seryjnych żaluzją.
Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku.
ale również wspaniale brzmiało!
W ciemno składali zamówienia na nowy wóz z Santa Agata
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
Nie tylko w przenośni, ale często dosłownie.
Seryjne produkcja ruszyła w 1967 roku. Samochód nazywał się Miura – tak jak sławny w Hiszpanii ród hodowców byków używanych do walki na arenie.
Dwa miesiące później Ferrucio, który nim zajął się samochodami sportowymi, dorobił się fortuny na produkcji traktorów i wiedział co nieco o promocji,
Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów.
Ostatnia Miura opuściła fabrykę w Santa Agata w 1973 roku. W sumie jej wszystkich wersji zbudowano nieco ponad 770 sztuk.
Po pierwszym modelu P400 pojawiły się P400S o mocy 370 KM i P400SV osiągający 385 KM.
Pokazane na turyńskim salonie podwozie oznaczone wstępnie P400 (P czyli „posteriore” – tylny, chodziło o położenie silnika) zapowiadało kolejny.
Lamborghini był zodiakalnym bykiem, więc na znak firmowy swoich aut wybrał nacierającego, rogatego giganta, a nazwy modeli często nawiązywały do corridy.
Na zamówienie entuzjastów zbudowano pięć kopii Joty pod nazwą Miura SVJ.
Entuzjaści nie czekali aż styliści skończą pracę.
Konstruktor Gianpaolo Dallara obmyślił to tak, bo chciał, aby zespół napędowy miał zwartą budowę.
Silnik był bowiem umieszczony poprzecznie , co było ewenementem na skalę światową.
Przed tylną osią umieszczono widlasty, 12-cylindrowy silnik, a pod nim skrzynia biegów usytuowana w misce olejowej.
Artykul dodano: 22 - 12 - 2010
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL