Strona glowna motoarty

samochody

Plotki

Po pierwszym modelu P400 pojawiły się P400S o mocy 370 KM i P400SV osiągający 385 KM.

Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów. Postawił je przed Hotelem de Paris, a gdy zgromadził się spory tłumek po prostu włączył silnik. Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku. Lamborghini powierzył zaprojektowanie nadwozia firmie Bertone. Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów. Całkiem sporo, jak na samochód kosztujący czterdzieści lat temu 20 tysięcy dolarów, czyli mniej więcej tyle, co trzy Cadillaki. Kontrowersyjny zabieg, ale legendzie na pewno nie zaszkodzi.Żeby ulżyć jadącym, których plecy prażył pracujący silnik, tylną szybę z pleksiglasu zastosowaną w prototypie nowego Całkiem sporo, jak na samochód kosztujący czterdzieści lat temu 20 tysięcy dolarów, czyli mniej więcej tyle, co trzy Cadillaki. Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów. Nie była to czcza ozdoba, ale wloty powietrza chłodzącego hamulce. Na zamówienie entuzjastów zbudowano pięć kopii Joty pod nazwą Miura SVJ. Na zamówienie firmy International Lead-Zinc Research Corporation powstał jeden egzemplarz wersji roadster Miura Spyder, Żeby ulżyć jadącym, których plecy prażył pracujący silnik, tylną szybę z pleksiglasu zastosowaną w prototypie nowego Pokazane na turyńskim salonie podwozie oznaczone wstępnie P400 (P czyli „posteriore” – tylny, chodziło o położenie silnika) zapowiadało kolejny. Na wystawie w Turynie stało samo podwozie - surowa rama skrzynkowa ze stalowych elementów odchudzonych wykonanymi w nich otworami. Całkiem sporo, jak na samochód kosztujący czterdzieści lat temu 20 tysięcy dolarów, czyli mniej więcej tyle, co trzy Cadillaki. Lamborghini był zodiakalnym bykiem, więc na znak firmowy swoich aut wybrał nacierającego, rogatego giganta, a nazwy modeli często nawiązywały do corridy. Dwanaście cylindrów o pojemności 3,9 l dających moc 350 KM przy 7000 obr/min nie tylko rozpędzało wóz do 275 km/h i 6,7 s do setki, Całkiem sporo, jak na samochód kosztujący czterdzieści lat temu 20 tysięcy dolarów, czyli mniej więcej tyle, co trzy Cadillaki. Nie tylko w przenośni, ale często dosłownie. Żeby ulżyć jadącym, których plecy prażył pracujący silnik, tylną szybę z pleksiglasu zastosowaną w prototypie nowego Na zamówienie entuzjastów zbudowano pięć kopii Joty pod nazwą Miura SVJ. zabrał auto do Monaco na weekend wyścigów Grand Prix. Lamborghini powierzył zaprojektowanie nadwozia firmie Bertone. Seryjne produkcja ruszyła w 1967 roku. Samochód nazywał się Miura – tak jak sławny w Hiszpanii ród hodowców byków używanych do walki na arenie. W ciemno składali zamówienia na nowy wóz z Santa Agata O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest. Na zamówienie entuzjastów zbudowano pięć kopii Joty pod nazwą Miura SVJ. Lamborghini był zodiakalnym bykiem, więc na znak firmowy swoich aut wybrał nacierającego, rogatego giganta, a nazwy modeli często nawiązywały do corridy. Dwanaście cylindrów o pojemności 3,9 l dających moc 350 KM przy 7000 obr/min nie tylko rozpędzało wóz do 275 km/h i 6,7 s do setki, Seryjne produkcja ruszyła w 1967 roku. Samochód nazywał się Miura – tak jak sławny w Hiszpanii ród hodowców byków używanych do walki na arenie. Oferty dealerow wszystkich marek, atrakcyjne promocyjne ceny nowych samochodów z gwarancją.Na zamówienie firmy International Lead-Zinc Research Corporation powstał jeden egzemplarz wersji roadster Miura Spyder, Wrażenie było piorunujące. zabrał auto do Monaco na weekend wyścigów Grand Prix. Do smarowania obu kluczowych zespołów samochodu służył ten sam olej. Lamborghini powierzył zaprojektowanie nadwozia firmie Bertone. Silnik był bowiem umieszczony poprzecznie , co było ewenementem na skalę światową. Konstruktor Gianpaolo Dallara obmyślił to tak, bo chciał, aby zespół napędowy miał zwartą budowę. Nie było maski silnika, ani klapy bagażnika. Przód i tył auta, wykonane z lekkiego aluminium unosiły się w całości razem z błotnikami. Koszmarnie bogaci zapaleńcy składali zamówienia na Miurę jeszcze nim ją zobaczyli i dowiedzieli, jak się nazywa! Konstruktor Gianpaolo Dallara obmyślił to tak, bo chciał, aby zespół napędowy miał zwartą budowę. Silnik był bowiem umieszczony poprzecznie , co było ewenementem na skalę światową. Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku. który część elementów nadwozia miał wykonaną z cynku. Na zamówienie entuzjastów zbudowano pięć kopii Joty pod nazwą Miura SVJ. Konstruktor Gianpaolo Dallara obmyślił to tak, bo chciał, aby zespół napędowy miał zwartą budowę. Seryjne produkcja ruszyła w 1967 roku. Samochód nazywał się Miura – tak jak sławny w Hiszpanii ród hodowców byków używanych do walki na arenie. Zajął się tym młody projektant Marcello Gandini. Wyrysował kształt podobny do Forda GT40, ale mniej masywny, smuklejszy, z „rzęsami” wokół reflektorów. Oferty dealerow wszystkich marek, atrakcyjne promocyjne ceny nowych samochodów z gwarancją.Byczo piękna - Lamborghini Miura Żeby ulżyć jadącym, których plecy prażył pracujący silnik, tylną szybę z pleksiglasu zastosowaną w prototypie nowego który część elementów nadwozia miał wykonaną z cynku. Najwieksza baza ogloszen z nowymi samochodami.Wrażenie było piorunujące. Miejsce na walizki było z przodu. Na wystawie w Turynie stało samo podwozie - surowa rama skrzynkowa ze stalowych elementów odchudzonych wykonanymi w nich otworami. Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów. Żeby ulżyć jadącym, których plecy prażył pracujący silnik, tylną szybę z pleksiglasu zastosowaną w prototypie nowego O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest. Koszmarnie bogaci zapaleńcy składali zamówienia na Miurę jeszcze nim ją zobaczyli i dowiedzieli, jak się nazywa! Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów. Dziś wóz, który sprawił, że Lamborghini zaczęło się kojarzyć z rozgrzanym asfaltem a nie łanami żyta, powraca w postaci prototypu Waltera de Silvy. Do smarowania obu kluczowych zespołów samochodu służył ten sam olej. Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów. Na wystawie w Turynie stało samo podwozie - surowa rama skrzynkowa ze stalowych elementów odchudzonych wykonanymi w nich otworami. Zajął się tym młody projektant Marcello Gandini. Wyrysował kształt podobny do Forda GT40, ale mniej masywny, smuklejszy, z „rzęsami” wokół reflektorów. Żeby ulżyć jadącym, których plecy prażył pracujący silnik, tylną szybę z pleksiglasu zastosowaną w prototypie nowego Entuzjaści nie czekali aż styliści skończą pracę. Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku. Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów. Całkiem sporo, jak na samochód kosztujący czterdzieści lat temu 20 tysięcy dolarów, czyli mniej więcej tyle, co trzy Cadillaki. Konstruktor Gianpaolo Dallara obmyślił to tak, bo chciał, aby zespół napędowy miał zwartą budowę. Koszmarnie bogaci zapaleńcy składali zamówienia na Miurę jeszcze nim ją zobaczyli i dowiedzieli, jak się nazywa! Dwa miesiące później Ferrucio, który nim zajął się samochodami sportowymi, dorobił się fortuny na produkcji traktorów i wiedział co nieco o promocji, Na zamówienie firmy International Lead-Zinc Research Corporation powstał jeden egzemplarz wersji roadster Miura Spyder, Nie tylko w przenośni, ale często dosłownie. Nie była to czcza ozdoba, ale wloty powietrza chłodzącego hamulce. Nie tylko w przenośni, ale często dosłownie. Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów. Dziś wóz, który sprawił, że Lamborghini zaczęło się kojarzyć z rozgrzanym asfaltem a nie łanami żyta, powraca w postaci prototypu Waltera de Silvy. Na zamówienie firmy International Lead-Zinc Research Corporation powstał jeden egzemplarz wersji roadster Miura Spyder, Koszmarnie bogaci zapaleńcy składali zamówienia na Miurę jeszcze nim ją zobaczyli i dowiedzieli, jak się nazywa!

Artykul dodano: 25 - 03 - 2010

PoprzedniStrona glownaNastepny